Pięć minut od miasta...

http://terenprywatnypl.blogspot.com/2018/05/piec-minut-od-miasta.html
Setki razy mijałem ten domek. Dwa razy próbowałem nawet wejść do środka, niestety nigdy jakoś się nie udało. Nieraz gdy przejeżdżałem koło niego, patrzyłem na okno i zbitą szybę, miałem ochotę wślizgnąć się do środka. Niestety ubytek szyby w ramie nie był aż tak duży, żebym mógł przedostać się do środka, a nie mam w zwyczaju tłuc szyb. Dziś rano postanowiłem uderzyć jeszcze raz, w sumie w planach miałem całkiem inne gospodarstwo, ale to po drodze więc głupio by było nie sprawdzić. Okazało się, że ktoś uporał się z szybą. Musiałem jedynie przeskoczyć przez płot. Mała wspinaczka i za chwilę z poparzoną nogą od pokrzyw siedziałem w domku. Niestety troszkę się rozczarowałem...



 Tyle prób, kombinowania...a w środku pusto. Liczyłem na umeblowane wnętrza, półki zastawione książkami lub stół zastawiony pięknymi talerzami. Było pusto, jakieś stare tapczany oraz unoszący się w powietrzu zapach wina o smaku siarki. Z pokoju do pokoju, podniecony...liczyłem że może jednak, coś się może uchowało. Niestety. Gdy miałem już kierować się w stronę okna...dostrzegłem małe drzwi. Prowadziły na strych. Schody były bardzo liche...trzeszczały i pękały pod naciskiem mojego ciała. W połowie miałem ochotę zawrócić. Przełamałem się i wdrapałem się na samą górę. Opłacało się. Przez okno w dachu wpadały do środka promienie słoneczne...na samym środku stał mały, brązowy kredensik. Wyglądało to tak, jakby ktoś celowo ustawił go na drodze padających promieni. Mogłem w sumie robić zdjęcia tylko z jednego miejsca...reszta podłogi nie nadawała się do spacerowania. Groziło to szybkim lotem na dolne piętra. Mimo wszystko udało się.
W drodze powrotnej po raz drugi wylądowałem w pokrzywach...nie ma to jak krótkie spodenki na wypad. Chociaż niewiele pozostało po domownikach, cieszę się ,że w końcu udało mi się go zwiedzić i uwiecznić na fotkach...
Gospodarstwo, do którego się wybierałem okazało się zamieszkałe. Troszkę się zdziwiłem, bo zabudowania wyglądają na niezamieszkałe. Dobrze ,że nie próbowałem wejścia do środka. Pewnie bym się nieźle zdziwił. Na szczęście zostałem uprzedzony przez pewną sympatyczną rodzinkę, która mieszka obok. Serdeczne pozdrowienia i podziękowania za poświęcony czas.










Zobacz zdjęcia z tej samej miejscowości
http://terenprywatnypl.blogspot.com/2017/08/gospodarstwo-wiejskie.html


Zobacz mój profil na Facebooku

https://www.facebook.com/Teren-Prywatny-1778551935748201/?ref=bookmarks

Wszelkie prawa zastrzeżone! Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie zdjęć bez zgody autora zabronione.