Obiecywałem sobie, że więcej tam nie pójdę. Który to już raz,
ósmy...dziewiąty? Jednak zdecydowałem inaczej. Wolny weekend, żadnych
większych planów...wstałem rano,
zabrałem plecak z aparatem i ruszyłem pod szpital. Gdy zegarek wskazywał
6:30 stałem z ochroniarzem pod basenem i czekałem aż ten rozprawi się z
kłódką. Nie wiem co ten szpital ma w sobie, gdy raz tu trafisz zechcesz
wrócić ponownie. Nie ma tu nic prócz pustych ścian...jednak długie
mroczne korytarze przyciągają uwagę. Tak więc gdy zostałem sam zacząłem
improwizować. Nawet sam sobie pozowałem. Dużo czasu spędziłem na
basenie, stąd najwięcej fotek. Sporo się zmieniło od ostatniej mojej
wizyty. Wszędzie graffiti, setki kulek ASG, ogólnie totalny
rozpierdziel. Najgorzej oberwała niebieska sala operacyjna. Mimo
wszystko warto było wstać i po raz kolejny odwiedzić szpital...tym
bardziej że w końcu zdobyłem szeroki kąt i mogłem go przetestować na
obiekcie. Tak więc nie zarzekam się więcej i jak coś do następnego
razu...
Zobacz mój profil na Facebooku
Wszelkie prawa zastrzeżone! Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie zdjęć bez zgody autora zabronione.