Restaurante...

http://terenprywatnypl.blogspot.com/2018/04/restaurante.html
Trzy podejścia. Pierwszy raz natknąłem się na ten obiekt gdy jechaliśmy z moją Aneczką nad morze. Mieliśmy tam 15 minutowy postój. Podróżowaliśmy autokarem, więc musiałem dostosować się do zaleceń kierowcy. Niestety zbyt mało czasu by ogarnąć temat. Drugi raz zdarzył się dwa lata później. Tym razem już nie autokarem a naszą srebrną strzałą. Postanowiłem w drodze powrotnej z urlopu zatrzymać się i w końcu zwiedzić ten obiekt. Śmieszna sytuacja...pomyliłem zjazdy, nie mam pojęcia jak to zrobiłem, ale zamiast wylądować w restauracji...wyskoczyłem na drogę w stronę morza. Widok miny mojej kobiety - bezcenny. Tak więc w drodze powrotnej z morza...znów ruszyłem w jego stronę. Aby móc z powrotem trafić na odpowiedni pas ruchu, musiałem jechać jakieś 20 km do następnego rozgałęzienia. Tak więc po raz kolejny nie udało się zwiedzić zamkniętej restauracji. Trzecie podejście. Tym razem sukces. Udało się nam dostać do środka. Ale czy na pewno. W środku podczas zwiedzania natrafiliśmy na czujki ruchu. Do końca nie byliśmy pewni...aktywne czy nie?  Postanowiliśmy nie ryzykować. Obiekt uważam za pechowy. Będę omijał go wielkim łukiem... . 






Zobacz mój profil na Facebooku




https://www.facebook.com/Teren-Prywatny-1778551935748201/?ref=bookmarks
Wszelkie prawa zastrzeżone! Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie zdjęć bez zgody autora zabronione.