Wieś niedaleko mojego miasta...niedziela, wcześnie rano...cały okurzony, w rozciągniętych dresach i koszulce z Tytusem, z aparatem na brzuchu...przeskakiwałem przez płot, prawie wpadłem na dwie babinki, które szły sobie chodnikiem. O tej godzinie pewnie z kościoła. Musiały mieć niezły ubaw jak mnie zobaczyły. Kto normalny w niedzielę, o siódmej rano łazi po opuszczonych domach. Ja!!!
Nie spodziewałem się skarbów w środku. Dach zawalony w części budynku, zasypane wejście...mimo to jakoś udało mi się dostać do środka. Jedynie kuchnia została nietknięta. Czy było warto?
Zawsze warto.
Zobacz mój profil na Facebooku
Wszelkie prawa zastrzeżone! Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie zdjęć bez zgody autora zabronione.