Chatka Puchatka...


https://terenprywatnypl.blogspot.com/2019/01/chatka-puchatka.html
Bardzo dziwne miejsce, ociekające tandetą, podróbką. Meble przerobione na styl renesansowy, na pierwszy rzut oka wyglądające na antyki. Gipsowe rzeźby, niektóre pewnie odlewane tu na miejscu. Malunki na ścianach…wszystko. Na dzień dobry pomyślałem sobie, że musiał tu mieszkać Don Wasyl, król Romów. Wiadomo przecież, że lubują się w takich klimatach. Proszę nie myśleć sobie, że jestem rasistą, po prostu oglądałem program o nich, i tak jakoś mi się skojarzyło.

 Tak więc, na dzień dobry wszystko wydawało się być jedną wielką tandetą. Jednak im dłużej spacerowaliśmy po budynku…coraz bardziej zaczynało mi się tam podobać. Przerobione mebelki jakimś cudem pasowały do tego całego klimatu. Nie da się ukryć, że ktoś miał oryginalny pomysł. Na dzień dobry trafiliśmy do wielkiej sali. Pewnie organizowane tam były przyjęcia weselne lub inne imprezy okolicznościowe. Obok kuchnia z resztkami wyposażenia. Schodami w dół trafiliśmy do piwnicy. Wszędzie pełno klamotów. Na samym końcu znajdowało się pomieszczenie, gdzie znajdowała się mini odlewnia…ktoś wytwarzał w niej gipsowe rzeźby, te same, które widzieliśmy i innych pomieszczeniach. Pstryk…pstryk…lecimy dalej, na piętro.

Korytarze zawalone…śmieciami. Wszędzie panowała jedna wielka demolka. Pewnie gimbusy zorganizowały sobie poligon. Bo gdzie, jak nie u obcych najlepiej się można wyżyć.  Pokoje również dostały za swoje. Wersalki porozrzucane, rozczłonkowane…bez żadnego sensu zniszczone. Śmiem twierdzić, że ktoś celowo to wszystko „porozpierdzielał”.  Swoją drogą, trzeba być naprawdę wielkim bydlakiem. Wyrwane kable ze ścian, wybite szyby…zniszczone łazienki…totalny syf.

Jednak jak to zawsze bywa, każdy tort musi mieć swoją wisienkę…na samym środku.

Na wielkiej sali, wśród sterty zniszczonych mebli…siedział dumnie…na drewnianym krześle. Siedział i czekał. Czekał na lepsze dni…na kogoś, kto go zabierze z tego smutnego miejsca. Zabierze do domu…zaopiekuje się, może znów pokocha. Może ktoś taki się zjawi, byle by przed kolejnym najazdem bydlaków z młotkami w dłoniach…bo może skończyć się to tragicznie, również dla Puchatka.

Za wspólną podróż dziękuję koledze Markowi z Aviator Urbex, oraz Łukaszowi, który od bardzo wielu lat znosi moje wkurzające zachowania… . 













 Zobacz mój profil na Facebooku

https://www.facebook.com/Teren-Prywatny-1778551935748201/?ref=bookmarks

Wszelkie prawa zastrzeżone! Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie zdjęć bez zgody autora zabronione.