Domek, w którym mieszkał bohater...


https://terenprywatnypl.blogspot.com/2019/05/domek-w-ktorym-mieszka-bohater.html
Gdy pierwszy raz wszedłem do tego domku, miałem w sobie jakiś dziwny niepokój. Spokojnie, nie jest to żaden nawiedzony domek…nie spotkałem tam żadnego ducha. Jednak często, gdy klęczałem robiąc zdjęcie, odwracałem się za siebie. Był to wietrzny dzień, i jak to bywa w takich starych domach…wszystko skrzypiało i wydawało podejrzane dźwięki. Nic przykrego mnie jednak nie spotkało. Tak więc, można by powiedzieć że „oto kolejny opuszczony wiejski domek, jakich setki…tysiące w naszym kraju”. Tak pomyślałem. Jednak gdy wszedłem do pomieszczenia, gdzie stało łóżko a obok poukładane były lampiony…dziwnie się poczułem. W duszy pomyślałem, że pewnie wcześniej ktoś to poustawiał żeby stworzyć mroczny klimat, być może jakiś odwiedzający który był tutaj przede mną...
 Tak więc szybko zapomniałem o tym i dalej zająłem się zwiedzaniem oraz pstrykaniem fotek. W tym samym pomieszczeniu natrafiłem na genialny telewizor, bardzo stary zresztą. Leżał sobie na ziemi. Obok stał stolik, pewnie przeznaczony na ów telewizor. Nie robię tego często, ale zająłem się dekoracją pomieszczenia.  Złapałem za pudło i ustawiłem je na stoliku. Teraz nabrało efektu. Szybka fota i lecę dalej. Stara kuchnia, jakiś zegarek. Podręczna spiżarnia, puste słoiki. W dziwnym pośpiechu przeleciałem cały domek i postanowiłem się ulotnić.

Kilka dni potem znów tam byłem, tym razem z Wojtechem. Jakoś raźniej we dwoje. Tym razem bardziej skupiłem się na szczegółach. Poprawiłem kadry, które za pierwszym razem gdzieś mi poszybowały nie tak jak trzeba. Tym razem odkryliśmy kilka nowych rzeczy…a dokładnie Wojtechu. Znalazł dokumenty, z których dowiedzieliśmy się, że w tym domku mieszkał bohater drugiej wojny światowej. Wielokrotnie chwalony, odznaczany za zasługi i odwagę kombatant. Dopiero skojarzyłem zdjęcie na ścianie. Zdjąłem je by zrobić lepsze zdjęcie. Na zdjęciu pewnie wraz ze swoją kompanią oraz przyjaciółmi z wojska. Zapomniałem dodać, że za pierwszym razem jak wyszedłem z domku trafiłem na miejscowego gadułę, od którego dowiedziałem się, że mieszkał tu syn ów bohatera. Potem przeniósł się do miasta, do żony. Domek zostawił na wszelki wypadek, gdyby go żona wywaliła z domu. Dlaczego nie zabrał ze sobą pamiątek po swoim ojcu. Podziękowania za odwagę na polu walki, zdjęcia z wojska. Przecież takie rzeczy są bezcenne.

Chwile potem miałem okazję oglądać zdjęcia…zrobione w pokoju obok tego, w którym znajdowały się znicze. Na środku pokoju stała otwarta trumna, dookoła rodzina, kwiaty, w trumnie staruszka. Być może zmarła właśnie tam, na tym łóżku, gdzie znajdował się stary telewizor…znicze. Ciarki przeszły. Nie przepadam za takimi pamiątkami. Wolę jak rodzina robi sobie zdjęcia z dziadkami za życia. Co to za pamiątka…
Niestety domek powoli zaczyna się sypać. W dużym pokoju pojawiła się wielka dziura w suficie. Za jakiś czas pewnie wszystko runie w dół. Schody na strych jak i sam strych w opłakanym stanie. Wszystko spróchniałe.

Chciałbym kiedyś pojechać tam jeszcze raz…pogadać z kimś kto tam mieszka. Może ktoś jeszcze żyje, kto znał pana Jana, zna jego historię. Może uda mi się kiedyś opisać jego historię. Była by to wisienka na torciku, jakim jest fotorelacja z tego miejsca, gdzie gniją pamiątki po tak odważnym człowieku. 










 

 Zobacz mój profil na Facebooku

https://www.facebook.com/Teren-Prywatny-1778551935748201/?ref=bookmarks

Wszelkie prawa zastrzeżone! Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie zdjęć bez zgody autora zabronione.