Zielona kołderka...

http://terenprywatnypl.blogspot.com/2018/05/zielona-koderka.html
Kolejne opuszczone gospodarstwo. Po raz kolejny żeby dostać się do środka musiałem pokonać hektary pokrzyw, zarośla, walczyłem z robactwem a jakby tego było mało...wszystko skąpane było w błocie. Jednym słowem...po terenie poruszałem się jak sarna. Skakałem z miejsca na miejsce, mimo to buty całe były w błocie, a skarpety nadawały się do wyrzucenia.
Tyle o mnie, teraz troszkę o samym gospodarstwie. Całość niesamowicie zarośnięta. Młode drzewa idealnie osłaniają każde zabudowanie. Widać że od wielu lat nikt tutaj nie zaglądał, a same gospodarstwo zostało opuszczone bardzo dawno. W środku pusto, nie zostało nic. W głównym budynku mieszkalnym parter ogołocony, resztkami schodów dostałem się na piętro, jednak dalej nie odważyłem się iść. Podłoga całkowicie spróchniała. Gra nie warta świeczki. Zawróciłem. Czekała mnie jeszcze przeprawa powrotna do auta. Znów jak sarna skakałem między krzakami a pokrzywami, szukając wzrokiem miejsc gdzie było najmniej wody i błota. Co mogę powiedzieć. Zdjęcia nie oddają klimatu jaki tam panuje. Delikatny półmrok, podmokły teren, skąpane w zieleni zabudowania...i ten śpiew ptaków. Zatrzymałem się na chwilę. Wydawało mi się że włączyłem aparat na nagrywanie...chciałem nagrać ten śpiew ptaków. Jak się jednak okazało w domu...nie nagrało się nic.
Wiedziałem jakie warunki panują na tym obiekcie, było to moje drugie podejście. Tym razem zabrałem ze sobą buty i skarpety na zmianę. Tak więc w dalszą drogę ruszyłem w czystych, suchych butach.







 
Zobacz mój profil na Facebooku

https://www.facebook.com/Teren-Prywatny-1778551935748201/?ref=bookmarks

Wszelkie prawa zastrzeżone! Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie zdjęć bez zgody autora zabronione.