Szpital w lasku...

http://terenprywatnypl.blogspot.com/2018/04/szpital-w-lasku.html
Obiecywałem sobie, że więcej tam nie pójdę. Który to już raz, ósmy...dziewiąty? Jednak zdecydowałem inaczej. Wolny weekend, żadnych większych planów...wstałem rano, zabrałem plecak z aparatem i ruszyłem pod szpital. Gdy zegarek wskazywał 6:30 stałem z ochroniarzem pod basenem i czekałem aż ten rozprawi się z kłódką. Nie wiem co ten szpital ma w sobie, gdy raz tu trafisz zechcesz wrócić ponownie. Nie ma tu nic prócz pustych ścian...jednak długie mroczne korytarze przyciągają uwagę. Tak więc gdy zostałem sam zacząłem improwizować. Nawet sam sobie pozowałem. Dużo czasu spędziłem na basenie, stąd najwięcej fotek. Sporo się zmieniło od ostatniej mojej wizyty. Wszędzie graffiti, setki kulek ASG, ogólnie totalny rozpierdziel. Najgorzej oberwała niebieska sala operacyjna. Mimo wszystko warto było wstać i po raz kolejny odwiedzić szpital...tym bardziej że w końcu zdobyłem szeroki kąt i mogłem go przetestować na obiekcie. Tak więc nie zarzekam się więcej i jak coś do następnego razu...

















Zobacz mój profil na Facebooku
https://www.facebook.com/Teren-Prywatny-1778551935748201/?ref=bookmarks

Wszelkie prawa zastrzeżone! Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie zdjęć bez zgody autora zabronione.