Droga Aneczko.
Codziennie mam ten sam sen.
Jesteś Ty, są nasze dzieci. Wspólny wypad nad jezioro. Tego dnia słońce
bardzo mocno świeciło. Pamiętam jak nie chciałem żebyś mnie smarowała olejkiem
do opalania…potem cierpiałem, spieczone plecy, ramiona. Pamiętam krzyk dzieci
gdy chlapały się zimną wodą po rozpalonych ciałach. Nagle budzę się. Spoglądam
na pokój, nie ma Was. Widzę pustkę.
Naprzeciw mojej pryczy leży Heniek, czeka
na rozprawę. Grozi mu duży wyrok. Był też młody, ale pojechał na Wrocław,
Kleczkowska. Wtedy sobie wszystko przypominam. Powoli dochodzi do mnie
wszystko.
Gdybym tylko mógł cofnąć czas.
Kochana Aniu. Tutaj każdy dzień jest taki sam. Ciągle te
same twarze. Wieczorami słychać krzyki, znów komuś puściły nerwy, nie
wytrzymał. Po chwili krzyki zamieniły się w płacz. Nieraz miałem ochotę
poryczeć się. Wiem jednak, że nie mogę. Nie mogę pokazać, że jestem miękki. Nie
tu.
Godzinny spacer. Szczyt marzeń, bądź grzeczny to pójdziesz
na spacerniak. Tam jak papuga, jak jakiś inny ptak, łazisz to w prawo, to lewo,
dookoła kraty, w górze kraty…wszędzie kraty…w oknach kraty. Płakać się chcę.
Wracasz pod celę. Żółty korytarz, brązowe drzwi. Wszystko takie same, tylko te
numerki…cela jeden, cela jedenaście. Co chwilę słychać dźwięk zamykanych krat.
Muszę się przyzwyczaić…jeszcze długo będę tego słuchał.
Gdybym tylko mógł cofnąć czas.
Wszystko na komendę, spacer, micha…spanie. Gdy się kładę,
gdy zamykam oczy…myślę. Co tam u Was. Co robicie. Czy dzieci już śpią, czy rano
nie marudzą przed pójściem do przedszkola. Jak ci tam…czy wytrzymujesz to
wszystko.
Gdybym tylko mógł cofnąć czas.
Mogłem nie pić, mogłem nie wsiadać za kierownicę. Czasami
widzę twarz tej kobiety…widzę krew na jej twarzy i ten krzyk…jej córki, gdy stała nad swoją
matką…i ta kałuża krwi. Nie zdążyłem zahamować. Po co wsiadałem za
kierownicę…po co piłem.
Gdybym tylko mógł cofnąć czas.
Całuję Was mocno. Mam nadzieję ,że będziecie na mnie
czekać….
Są tacy, którzy trafiają tam po raz
pierwszy, są też stali bywalcy. Widać między nimi różnice. Pierwsi się boją, to
widać, nawet, jeśli próbują maskować strach hardością czy szyderczym śmiechem.
W końcu będą zamknięci, odizolowani, nie wiedzą, co ich czeka. Jak tu się nie
bać. Drudzy już wiedzą, jak tam jest. Może nawet nauczyli sobie tam radzić. Ale
w większości łączy ich jedno: nie chcą tam trafić. Bo kto by chciał. Niewielki
metraż, choć teraz już zgodny ze standardami praw człowieka, kilka osób zdanych
na swoje towarzystwo, kącik sanitarny za przepierzeniem, godzinny spacer, raz w
miesiącu prawo do paczki od bliskich. Oczywiście nie trafia się tam za nic.
ARESZT ŚLEDCZY
Tu kieruj broń
SPACERNIAK
GŁÓWNY BUDYNEK, POMIESZCZENIA SOCJALNE
PIĘTRA Z CELAMI
KUCHNIA, ŁAŹNIA, POMIESZCZENIA GOSPODARCZE
Zobacz mój profil na Facebooku
Wszelkie prawa zastrzeżone! Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie zdjęć bez zgody autora zabronione.